Niebo istnieje naprawdę

„Niebo istnieje… naprawdę” to historia czteroletniego chłopca, który podczas ciężkiej choroby – prowadzony za rękę przez Księcia Pokoju – odwiedził niebo. A później… z dziecięca niewinnością mówi o czymś, czego nie mógł wcześniej poznać. Opowiada o archaniele Gabrielu, sile modlitwy, i Maryi która ciągle kocha Jezusa jak mama i klęczy przed tronem Boga…

Niebo istnieje naprawdę

Niebo istnieje naprawdę

Czyżby Bóg miał plan, by na promotora i ambasadora królestwa niebieskiego wybrać małego chłopca? Sądząc po dobrych owocach, jakie wydała jego historia,

i rzeszy świadectw ludzi, można wysnuć takie przypuszczenie. I choć nie ma obowiązku wierzyć w opowieść Coltona, a nawet warto z dystansem podejść do literalnego odbioru wizji, której doznał – (była ona dostosowana do percepcji czterolatka) – myślę, że warto ją poznać. Otwiera ona oczy na perspektywę szczęśliwego życia wiecznego, do którego przecież zmierzamy.

W Wielkim Tygodniu mamy być zapatrzeni w krzyż. I niech tak będzie.
Genialna odtrutka na filmy ociekające przemocą, seksem i płytkim humorem. W końcu film, po którym chce się dbać o rodzinę, relację z Bogiem. W końcu film, który daje nadzieję.

 

 

Zobacz fragment:

Film podbił na całym świecie miliony serc.